Ach dzis bylo ostron na treningu. Zaliczylem od Arka kilka mawashi-geri na twarz ale ogolnie bylo spoko, troche sobie golen skrzywdzilem ale zyje.
Ciesze sie, ze Tysia juz jest w domu i ze wszystko jest okey. Zreszta wiedziaem, ze tak bedzie.
Dzis jeszcze kolej opisac nastepna bliska mi osobe.
|