Dzis jest dosc dziwny dzien, troche dola podlapalem, bo wiem, ze Tysi jest teraz ciezko na duchu i smutno a ja nie jestem jej w stanie pomoc na odleglosc. Coz ja juz taki jestem. Rownie dobrze moglbym to olac ale wydaje mi sie, ze na tym swiecie i tak panuje juz tak znieczulica straszna, kazdy zapotrzony jest tylko w wlasne wewnetrzne ja, a inni niech sobie zyja jak chca. Tak tez mozna. Ale to jest glupie moim zdaniem. Powinnismy zyc w braterstwie by wszystko bylo oparte na wzajemnej pomocy i zrozumieniu. Olac druga osobe w potrzebie kazdy potrafi, to nie zadna sztuka, ale tych co potrafia pomoc jest coraz mniej.
Kilka dni temu dostalem wspaniala kartke urodzinowa, sa w niej napisane bardzo madre slowa:
"Nie pozwol, by minal chocby jeden dzien w ktorym nie zajasnialby promyk szczescia. Pamietaj, ze kto na drodze swego zycia zapalil chocby jeden promyk nadziei dla pograzonego w czarnej godzinie - nie zyje daremnie"
Moim zdaniem wlasnie o to chodzi w zyciu by rozpalac takie promyki w duszach innych a nie je przygasac. Bo przygasac to nie sztuka, ale rozumie i rozpalac to juz cos wiecej. Moze ja tylko taki jestem ? Juz kiedys zdalem sobie sprawe, ze jestem bardzo uczuciowy, nie rzucam slow na wiatr, bo kazdy moze powiedziec, lubie, uwielbiam, kocham, etc. Ale sa tacy dla ktorych podane slowa nic nie znacza, a sa tez tacy, ktore mowia je z glebi serca, wtedy te slowa sa jak najbardziej prawdziwe i pelne uczuc.
Ja w zyciu kieruje sie dwoma podstawowymi ideami:
"Pamietaj by nigdy nikt poprzez Twoje zachowanie nie cierpial"
"Daj innym tego czego Ty w zyciu nie miales. Wtedy wlasnie nie bedziesz zyl nadaremnie"
Dzis aNIA mi napisala, ze dobijam ja swymi humorami. Coz napewno nie robie tego specjalnie, szukam tylko jakiegos zrozumienia, niechodzi mi o jakies wspolczucie. Poprostu na ogol jak ktos pisze, ze ma dola to nie jest wskazanym by dolowac go bardziej, no chyba, ze sprawiam to komus radosc, wtedy nie ma juz na to rady. Ale chyba jak ktos ma dola, to mozna komus powiedziec jakies malutkie cieple slowko.......
|