Juz po wigili, mowie sobie, pojde do kuchni i ukroje sobie jakiegos ciasta. Patrze sa jakies 2 rodzaje. Hmmmm widze ze jakies ekseprymenty w tym roku bo nie ma tego co bylo co rok, ukroilem dwa mae kawalki, patrze wyglada apetycznie, drugie troche mniej. Zaczynam od tego mniej apetycznego, jem, szok w buzi, fujjjjjjjj, ae jem z nadzieja, ze drugi kawalek bedzie lepszy. Jem to bardzoej apetyczne, tak przynajmniej wygladalo, posmakowalem i jeszcze wieksze fujjjjjjjjjjjjjjj. Jakis rum czy cos, fujjj smakuje jakby ciasto ktore ma z 4 tygodnie ktos nasaczyl w rumie by bylo mieksze. Ale ochyda, echhhhh dobrze, ze jest pies to zje, tylko by mu sie nic nie stalo. No i tak kurde moje swieta wygladaja ani dobrego ciasta zjesc nie mozna. Chyba tylko dobry byl barszcz z uszkami i zupa rybna, bo reszta to ochydne, do kuti ktos zapomnial dodac rodzynek i w ogole nie smakuje. O kapuscie z grzybami juz nie wspomne bo smakuje to jak nie powiem co, echhhhh...............
|