Swieta, swieta i po swietach. Dzis pojchelam z tata i z Babcia odwidzic Dziadka. Nie lubie jezdzic tam. Odwiedzac Dziadak lubie, ale jak mam jechac tam do domu pomocy spolecznej i patrzyc jak sparazliwaony czlowiek od 5 lat czeka na wlasna smierc to wtedy dobija mnie caly ten swiat i ludzka bezsilnosc. Dobrze, ze Dziadzius przynajmniej zyje w jakims innym wimaginowanym swiecie co pozwala mu jakos wegetowac. Dobrze, ze nie zdaje sobie sprawy w pelni z tego co sie stalo. Caly czas powtarza, ze mu dobrze, bo opieke ma non stop, jedzenie tez, etc. Wiem, ze to strasznie konsumpcyjne podejcie do zycia ale... Byla tez Babcia, ktora umarla na wlasne zyczenie, bo symulowala, jak Dziadek dostal wylewu to ona zaraz tez symulowala, cale zycie sie wylegiwala, a Dziadek pracowal jak dziki osiol. No ale nikt juz czasu nie cofnie...
|