Dzis byl trening. Jessuuuuuuuuu. Dawno nie bylo takiego treningu. Zreszta mnie na treningach nie bylo od prawie 3 tygodni, a w styczniu byem chyba tylko 2 razy, bo potem egzaminy byly na polibudzie a jeszcze wczesniej byle chory.
Trening zaczal sie dosc intensywnie, tak wiec juz podejrzewalem co sie swieci.
Na poczatek 100 pompek. Potem 200 przysiadow, potem 150 scyzorykow.
Potem 150 wyrzutow nog w tyl. Dodatkowo bieg bokserski, i 40 razy wyskok w gore i przyciagniecie nog do klatki piersiowej. Pozniej dwie dlugosci sali trzeba bylo przejsc w pozycji do pompek przechodza na kosciach i na liniach zrobic po 5 pomek, czyli lacznie +75 pompek. Potem chodzilismy przodem tzw. kaczy chod 2 dlugosci sali, potem w tyl 2 dlugosci sali. Potem jumping w przod cala dlugosc sali i w tyl. Pozniej znowu pompki. Pozniej kopniecia i rozciaganie w szeregach, pozniej jeszcze techniki na partnerze. Jezuuu mialem dosc. Prawie odjechalem. Zamroczylo mnie. Pozniej na technikach z partnerem skrecilem troche kostke, ale jest spoko. wszyscy niezle spuchli.
Zjadlem juz kisiel i zaraz wypije moja ulubiona Warke Strong ale i tak pewnie bede mial zakwasy. Ale sie czuje wypompowany.
Ehhhhhhh
Zbirkos jak zdjety z krzyza !
|