Wczoraj dorwalem na swoim localnecie, taki fajny filmik, no moim zdaniem jest on sokowy - zerknijcie sami.
Filmik AVI - 6.72 Mb
Plik zajmuje 6.72 Mb, jest umieszczony na serwerze podpietym do sieci laczem 3,5 Mbps
Ostatnio pewna osoba zapytala mnie czy mogla by spelnic moje marzenie/a ale zastrzegla, ze jednego na pewno nie spelni. wlasnie mi najbardziej zalezy na tym jednym. Co lepsze, ta osoba chce gotowa jest wydac spora ilosc gotowki bym byl szczesliwy. Znaczy szczesliwy nie bede, jedynie ta osoba bedzie tak myslec, ze wydajac ta pewna ilosc kasy uczyni mnie szczesliwym czlowkiem. Szeczliwy jest tu uzyte jaka pewne okreslenie. Ta osoba bedzie myslec, ze bede bardzo zadowolony z tego gest, ktory niby mial spelnic moje marzenie. Niestety tak nie bedzie ! Mam udawac, pozniej... ze jestem niby zadowolony, nigdy niczego nie udawalem i nigdy nie bede niczego udawal, chyba ze za bardzo wysoka cene lub za cos bardzo waznego - np,: zycie bardzo bliskiej osoby. Ale wracjac, ta osoba zapytala mnie wprost jakie sa moje . Coz... moglbym wymieniac rozne, moze by je spelnila, moze i nie. Tutaj pieniadze nie graja raczej roi, oczywiscie do pewnego stopnia, np.: taka granica mogloby byc 35000 zl. Bardzo spora suma jak dla mnie. A co ja bym mogl chciec. z przyziemncyh rzeczy troche ciuchow, nowy monitor 17' calowy, nie wiem, chcialbym wyjechac gdzies w wakcje, to sa chyba takie marzenia ktorych realizacja skupia sie glownie na zasobonosci portfela. Jest tez wiele innych moich skrytych marzen, gdzie kwestie finanoswe nie odgrywaja raczej zadnego znaczenia. Tak wiec, zostane postawiony w bardzo trudnej sytuacji, bede sie musial cieszyc z czegos, na czym mi nie zalezy, czego nie chce, a co gorsza, ta soboa bedzie mi to wypominaa i zrobie jej przykrosc, jesli bede w bardzo widoczny sposob ukazywal, ze nie jestem zadowolony. Wolalbym dostac 1/3 z tej sumy i przeznaczyc ja na realizacje swojego prawdziwego marzenia. Ehhhh... ale niestety nic z tego... a szkoda. Dla mnie jest to glupie i wiaze sie z brakiem zrozumienia drugiej osoby. Nie wiem po co ta gra, bo po co wszystko... wiem juz czemu sie czuje dziwnie. Zycie mnie zmeczylo i to bardzo, mialem juz dosc, ale na tle ziemi, ktora z dnia na dzien stwalaa sie bardziej czarna pojawil sie jasny promyk i jest mi dobrze gdy cieplo tego promyczka ogrzewa mnie w dzien, ale znowu cierpie, gdy nadchodzi noc lub "pochmurny dzien" i gdy teego promyczka nie ma. Chyba tylko mysl, ze znowu go zobacze pozwala mi trwac na tym swiecie. Jak dlugo ? Napewno do momentu, az ten promyczek nie zniknie na zawsze, wtedy bedzie pustka, niekonczaca sie droga pelna blota, idac to droge bede wyrzucal powoli rzeczy, kolejno, az bym stal sie lzejszy i by latwiej bylo meczyc sie idac przez to bloto, ktore stanie sie bagne, i wciagnie mnie w glab, wtedy juz nie bede mial co wyrzucic, poza 1 rzecza ale... bardzo wazna rzeza.
Niech promyk bedzie nadzieja wyjscia slonca, duzego i cieplego, ktore ogrzeje ziemie tak by bloto przerodzilo sie w urodzajna glebe na ktorej wyrosnie piekna zielona trawa.
Narazie caly czas pozostaje nadzieja, raz jest ona wieksza... raz jest mniejsza... Ale jest gdzies tam caly czas. Prosze oby nigdy ona nie znikla, i by stala sie rzeczywistoscia, a nie tylko sama nadzieja... jestes w stanie spelnic moja prosbe ?..........
Szczescie jest blisko, chce by bylo jeszcze blizej. Narazie widze je na horyzoncie czarnej ziemi, chce je poczuc, dotknac...
|