dodano: 2006.11.17 23:20:43 <<link>> |
przechodzę przez ulicę. do drugiego końca 'zebry' zostały jeszcze 3-4 kroki. spoglądam w prawo, żeby upewnić się, że samochód, którego odległość określiłam za optymalną do pokonania przejścia dla pieszych, nadal mi w jakiś sposób nie zagraża. ale gdzie tam! kierowca pewnie myśląc, że zdążę przejść, nie zdejmuje nogi z gazu. sytuacja powtarza się dość często i to nie dlatego, że mam problemy ze wzrokiem. a jak za którymś razem, a bywa różnie, potknę się nieszczęśliwie? po mnie. |
komentarz (6) |