15:48 / 04.12.2006 link komentarz (4) | Lee załapał grypę. Taką zwykłą nie ptasią.
Z tej okazji musiał sobie przypomnieć smak kwasu salicylowego i witaminy C. Inaczej nie byłby już zdolny do normalnego funkcjonowania. A tak mimo obrzmiałego nochala i lejącego kataru coś tam jeszcze dłubie :) Zwłaszcza przy kompku. A propos kwasu salicylowego to na szczęście nadal jest do dostania w aptekach pod tradycyjną nazwą "polopiryny" :) Polopiryna zawiera dokładnie to samo z czego zbudowana jest trzy razy droższa aspiryna.
Mało kto wie, że kiedy się kwas salicylowy pomiesza z witaminami, rutyną, paracetamolem i/lub mąką kukurydzianą otrzymać można jeden z tysięcy cudownie reklamowanych specyfików antyprzeziębieniowych. Ukochanych przez rodzimych i zagranicznych snobów: Antygrippów, Grippowitów rozmaitych Paracefixów, Fiksapeksów i Bayereksów, których skuteczność tak naprawdę niewiele odbiega od tradycyjnej polopiryny. Za to cena odbiega znacznie.
Z cudownych mieszanek kwasu salicylowego z czymś tam, jedna jest jednak warta polecenia. Nazywa się "calcypiryna" i jest naprawdę świetnym sposobem na podanie kwasu salicylowego, zwłaszcza chorym cierpiącym na nadkwasotę. Calcypiryna zawiera wapno, po łacinie calcium :), które zapobiega spadkowi ph w żołądku po spożyciu kwasu salicylowego.
|