od początku dnia w głowie tylko jedna myśl, jedna sytuacja. czasem łza w oku. ale to może od wiatru nie z przykrości? analiza. i tak konkluzja jest zawsze jedna... zawsze jedna.
przesiadka z 1 do 19. cap, smród, zaduch. gdyby nie stary dziad w czapeczce, z gorzałką pod pazuchą i rozpiętą koszulą, pomyślałabym, że to ja, bo przecież po wfie. pana wyrzucono, a smród i tak pozostał. do wyboru: porzygać się albo przestać oddychać. nawet na chwilę udało mi się O TYM nie myśleć...
do łazienki się ogarnąć, co by przy następnym razie nie było wątpliwości. żegnam w smutku. |