lee // odwiedzony 463912 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (821 sztuk)
11:57 / 21.12.2006
link
komentarz (5)
Nasze poczucie bezpieczeństwa tak na prawdę opieramy na tym że jesteśmy nikim. Nic nie znaczymy, nikogo nie obchodzi co robimy jakimi ścieżkami się poruszamy, z czego żyjemy. Jesteśmy małym trybikiem wielkiej maszyny. Problem zaczyna się kiedy stajemy się osobą znaną, publiczną, kiedy podejmujemy ważne decyzje dotyczące wielu ludzi. Wówczas może się okazać, że zupełnie przypadkowo nadepnęliśmy komuś na odcisk, może popsuliśmy komuś jakiś interes? Prawy? Lewy?
Wówczas bardzo szybko możemy stać się celem czyjeś agresji, nie zawsze zdając sobie z tego sprawę. Dlatego kiedy obserwuję polityków, zwłaszcza tych z pierwszych stron gazet wyobrażam sobie jakiemu podlegają stresowi. I szczerze mi ich żal. Na przykład taki Roman Giertych, który ostatnio stał się obiektem populistycznych ataków ze wszystkich stron na pewno musi zastanawiać się, przynajmniej od czasu do czasu czy za rogiem nie kryje się jakiś świr z odbezpieczonym gnatem, albo bejzbolem, który ma do niego irracjonalny żal za jedynkę z matematyki na przykład. Albo inne nieudane dzieciństwo.
Często zastanawiam się jak odporni muszą być tacy ludzie żeby nie ulec psychozie, żeby świadomie zaakceptować ryzyko oraz ewentualne skutki swej popularności. I żeby przy tym wszystkim normalnie żyć.