Rzucam palenie. Pani w sklepie, w którym zawsze kupuję fajki została poinformowana o moim rzucaniu nałogu. Ma zakaz sprzedawania mi fajek, ja mam zakaz nawet proszenia o nie. Jakoś tak bardzo mnie nie ciągnie. Na razie przynajmniej.
I jak zawsze po ostrzejszym weekendzie gardło umarło i gorączka.