19:26 / 16.04.2007 link komentarz (1) |
Weekend niby na uczelni, niby. Bo w sobotę koncert Łony w Balsamie (było dobrze, żywe instrumenty to jest to), a w niedzielę chłopcy grający w kosza w Powsinie, czyli wypad za miasto, no prawie za miasto. Przecudowna pogoda, skład jak najlepszy i sączenie piwa w słońcu, na ławce z widokiem na męczących się kolegów (bo niestety stoły ping pongowe przeżywały oblężenie żądnych zaczerpnięcia choćby odrobiny ruchy Warszawiaków). Jeden z NICH spędził noc, a potem cały dzień. Miło, sympatycznie, relaksująco. Bo jak na razie nie jest mi źle.
|