13:34 / 23.04.2007 link komentarz (4) |
Wczoraj najpierw Sheesha z Panem Glubem co by w końcu zobaczyć swoje pyski tzn. buzie i porozmawiać. Bardzo miło. Dziękuję Panie Glubie. Później koncert w filharmonii, czyli Bednarska reprezentanci. I jak tu nie lubić chodzenia na koncerty, żywej muzyki i całej tej otoczki? Pierwsze dźwięki i ciarki mnie przeszły. W oczekiwaniu na jazz przebrnęłam przez klasykę z bólem głowy, który po wejściu m.in. chłopców z JazzUs na scenę chwilowo minął. Byłam dumna niczym matka ze swoich synów, gdy grali solówki i wszystko wyszło jak najlepiej. Aż trudno opisać wrażenie pod jakim byłam i jestem zawsze gdy słyszę jazz na żywo... Po prostu przecudownie. Odpływam.
A dzisiaj z Boską wśród kreatywnych, czyli idziemy na Konkurs Twórców Reklamy, a raczej na galę do Teatru Roma. Czyli podsumowując istne z kamerą wśród zwierząt jak śmiała stwierdzić Boska. Czyli pasujemy jak najbardziej.
|