18:18 / 31.08.2007 link komentarz (9) | Dziś jak na złość musiało się rozpadać. W miarę chłodno, ale siąpiący deszcz skutecznie nasiąkał w mych ciuchach roboczych. Swój rejon szybciutko obskoczyłem i od razu na rozbiórkę poszedłem. Tam, jak padało, to ja akurat z poleconymi ganiałem po bloczysku Piaskowa 7. Tam to jest buractwo - dzieciarnia gania cały dzień po klatkach i zawraca mi głowę pytaniami typu: "Jest coś pod pięc zero pięc?". I to takie szkraby po kilka lat. Trochę pechowo z sądówkami, bo dzieciaki mi otwierały drzwi od mieszkań i musiałem pisać awiza.....
Prywatnie, po pracy, to kolejną ratę spłaciłem za swoją kamerę Sony. Niebawem biorę kolejny kredyt, by wreszcie mieć solidny komputer z netem w domu, a nie ganiać po kafejkach i bibliotekach. Jeszcze w tym roku.....
P.S. Właśnie teraz przed mymi oczami przejechała w deszczu Warszawska Masa Krytyczna - co najmniej tysiąc rowerzystów. No i jakie korki się porobiły. Nie bądź frajerem, jedź rowerem! Lub pieszo, jak ja.
|