20:20 / 16.10.2007 link komentarz (3) | Wróciłem wcześniej z pracy żeby sie doprowadzić do porządku emocjonalno-psychicznego. Bo dziś w robocie nieomal bańka nie pękła. Po 17 stwierdziłem że półtorej godziny snu mi nie zaszkodzi co? I położyłem sie spać. Nie minęło 30 minut lekkiej drzemki i usłyszałem wibrę telefonu. Wkurwiające, brzęczące kurestwo. Otóż zadzwoniła moja kobieta. Zadała trzy nieistotne pytania. Tonem który wykazywał obojętność. W trakcie rozmowy odezwało się moje nierównomiernie pracujące serce (pysznie wprost). Odłożyłem telefon a moje kochane serduszko wciąż napierdalało jak po dobrej kresce. No to se kurwa pospałem... Zazen, kilka buchów szluga (jedno z drugim się kłóci) i łyk ultrachemizowanej coli Slide Cool i znowu wróciłem do życia. Nawet zacząłem planować niespodzianki co by rutynę wyrugować z pożycia. I zobaczymy jak to będzie. Jestem dobrej myśli. Wręcz, kurwa, radosny jestem. Nie wiem jak moja wiecznie zmęczona kobieta która robi zakupy zawsze i nie wiadomo po co.
Pozdrowienia dla Sióstr Betanek z Kazimierza (uh ya girls, make me wanna crazy)
Korn - Word Up! |