Poszedlem spac okolo 2.10 ehhh no i byl zonk, bo nie moglem zasnac, tak czy inaczej zasnalem w koncu okolo 3.20 dopiero, ale bardzo leciutkim snem i przebudzilem sie 5.40. Obrucilem sie na 2 bok i zasnalem, snily mi sie jakies pierdoly, ktore dosc dokladnie pamietam. O 9.00 ze snu wyrwal mnie budzik, wiec wstalem, umylem sie i wlaczylem komputer. Napilbym sie czegos, ale czajnik sie zepsul, wiec zaraz musze sobie jakos ugotowac wode, w gebie mam jak w klopie, nie wiem czemu, chyba mam za suche powietrze w pokoju.
|