.
rozbeczałam się jak tylko zamknęłam za Nim drzwi. nie, nie wyszedł na zawsze. raczej... tak sądzę. nie, to nie to. poszedł, bo chyba usłyszał, jak po cichu Go o to proszę od kilku godzin.
to ta wielka pustka we mnie, która drze się od jakiegoś czasu, od kiedy pomyślałam, że nie wiem czego chcę. i że to, czego chcę, czymkolwiek to jest, na pewno nie jest teraz moje. i raczej zawsze pozostanie poza moim zasięgiem. tak jak było zawsze. tylko nie umiem "tego" nazwać.
marzy mi się teraz zapach papierosów. dla mojego poczucia bezpieczeństwa. bo chyba jestem trochę przerażona. a zapach papierosów nie został już nawet na starej popielniczce. na niczym.
więc wygląda na to, że sobie posiedzę i pobeczę.
|