Weekend minął jakoś spokojnie. W piątek zaliczyłem szybką wizytę u fryzjerki, która sprawiła że znowu wyglądam jak człowiek. Piątek wieczór spędziliśmy u rodziców Magdy, jakoś tak wyszło ;)
Sobota dość zakręcona, rano pojechaliśmy z żona do Zabrza, gdyż żona miała sprytny plan by w weekend poużerać się z prowadzącym, niestety potyczka skończyła się wynikiem 1:0 dla prowadzącego ;( Reszta soboty to szybki wypad z Ewą i Maćkiem by popstrykać fotki w Gliwicach, a potem resztę dnia spędziłem jakoś tak leniwie w domu.
W niedziele taki sam repertuar dnia jak przed tygodniem. Czyli najpierw wypad do mamy na obiad, a potem wizyta w kościele by uczestniczyć w dwugodzinnym sensie pt. "nauki przedmałżeńskie". Wczorajszy seans poświęcony był głównie metodom antykoncepcji i momentami czułem się jak na seansie Kaszpirowskiego.
Dziś poniedziałek-pojebałek. Najpierw rano wizyta w biurze, a potem podróż do Białegostoku. Myślałem, że tutaj też będzie tak wiosennie i ciepło jak u nas i niestety żałuję, że nie wziąłem cieplejszej kurtki :(
Jutro czeka mnie pewnie całodniowy audyt, a w środę powrót do żonki ;)
|