Dziś o mało nie umarłem, dobrze że Scorpiona mnie uratowała, ratowała mnie bo jakoś tak słabo mi się zrobiło na wieść o tym, że mój ząbek będzie musiał być leczony kanałowo. Było znieczulenie, była wierartka i był też ból, który trzymał mnie później przez pół dnia.
W pracy jakoś się tak spokojniej zrobiło po wyspie reklamacji z zeszłego tygodnia. Następny tydzień zapowiada się znowu wyjazdowo. Plany są następujące:
poniedziałek - kurs do Skawiny
wtorek - na miejscu w biurze
środa - wylot do Ruesselsheim
czwartek - handover w Ruesselsheim
piątek - dalsza część h/o + spotkanie z inżynierami od tabelek*
*Inżynier od tabelek - czyt. traker - to taki ktoś, niby inżynier kto siedzi za biurkiem w Germani, zarabia tyle kasy w miesiąc, że ja o takiej kwocie to tylko pomarzyć mogę. Traker nic nie robi co przyniosłoby jakąkolwiek wartość dodaną. Jedyne co robi to puszuje innych inżynierów.
Koleżanka w pracy ma urodziny, powstał więc pomysł by coś jej kupić w prezencie. Robimy więc ściepke, zaproponowałem by kupić 45 czekolad bo na tyle nam starczy budżetu ale pomysł jakoś nie przeszedł. Koleżanka jest, że tak powiem "maszketna", pomaszkeciłaby ona i pewnie przy okazju też my ;)
A jutro już piątek i weekend ;) Chociaż lepiej nie robić planów weekendowych, ostatnio jakoś moje oczekiwania się nie spełanią, dlatego lepiej nic nie planować o!
|