Weekend mija jakoś tako nijako bo pogoda za oknem też taka nijaka w sumie. Wczoraj miałem iść na noc muzeów, ale jak przeglądnąłem program to zauważyłem, że jest sporo wykładów i filmów, których pewnie nie zrozumiem z racji bariery językowej. Poza tym wieczorem zaczęło padać i jakoś zostałem w domu.
Po minionym tygodni w pracy doszedłem do wniosku, że im mniej zabieram głos tym lepiej. Przypominają mi się słowa Tibora aby w niektórych sprawach najlepiej siedzieć cicho jak gówno w trawie. A no i przypomina mi się też fajna fotka krążąca na necie z listem pośrodku psów z podpisem: „when deep in trouble, keep your mouth shut and look straight ahead”.
Dziś z racji sporej ilości wolnego czasu zaliczyłem ostatni etap w naszej piramidzie szkoleń SQ no i wreszcie zająłem się porządkowaniem starych fotek z Gliwic – koszmar… :)
Nie wiem dlaczego, ale chyba z racji dużej ilości wolnego czasu nasuwają mi się na myśl tutaj różnego rodzaju wspomnienia. Na przykład wczoraj minęło 8-siem lat od mojej ustnej matury z geografii. 8 lat a zleciało jakoś bardzo szybko, zastanawiam się w takich chwilach co będę robił za kolejnych 8-siem lat?
Jeszcze tylko jutro w pracy, potem powrót do hotelu, pakowanie, wtorek połowa dnia w pracy i powrót do PL, do żonki za którą bardzo mi się tęskni…
|