Czas osiągnął prędkość krytyczną, czyli mija w sposób super szybki.
Miniony długi weekend spędziłem w domku, razem z żonką. Weekend bardzo fajny, szkoda tylko, że tak krótki, nie mniej jednak pełen wrażeń. Szczerze mówiąc nawet nie miałem zbytnio czasu włączyć laptopa.
W niedziele powrót do Germanii razem z Jurkiem Dudkiem na pokładzie. Po wylądowaniu od razu przekonałem się, że jest tu cieplej niżeli podejrzewałem, w związku z tym polar chyba przywiozłem niepotrzebnie. Szybko z lotniska podąrzyłem by złapać kolejkę do Ruesselsheim. W pociągu spotkałem kolege z UK.
W poniedziałek przyszedłem do pracy i okazało się, że ów spotkany pare godzin wcześniej kolega z UK zasłabł w nocy i jest w szpitalu :( Jedna osoba mniej w biurze, a co za tym idzie więcej pracy dla reszty teamu.
Wtorek minął pracowicie, 8 godzin pracy od 8-smej do 8-smej to znaczy 20-stej ;) Niestety w drodze do domu przydarzył mi się mały wypadek samochodowy. Niestety z mojej winy :( skończyło się tylko na stratach materialnych. Nie wiem, może gdyby nie przemęczenie i krótsze godziny pracy może bym tego uniknął. Dziś już odebrałem nowe auto, też Corse, tym razem 3-drzwiowa 1.3 Ecoflex.
Problemów poza samochodem oczywiście jest jeszcze więcej. Raz to problem z laptopem, dwa to problem z ciepłą wodą w hotelu. Z laptopem to rozwiązanie problemu idzie jak krew z nosa, ciepła woda dziś na szczęście już jest ;) Po tym razem 7-dniu godzinach pracy od 7-mej do 7-mej (tj. 19) ciepły prysznic jest super relaksujący.
Coraz więcej pracy, ale już w pełni rozwinąłem skrzydła. Z jednej strony podoba mi się praca tutaj i chętnie zostałbym tu dłużej ale z drugiej bardzo mi się tęskni już za żoną i domem i najchętniej to wróciłbym jutro bo w końcu praca to nie wszystko.
|