Czas znów bardzo szybko mija. Miniony weekend spędziłem wraz z żonką w PL. W piątek było wyjście na piwko ze znajomkami w ich 10-tą rocznicę ślubu, w niedziele było kibicowanie. Najpierw Robertowi Kubicy, a potem naszej reprezentacji, która niestety przegrała potyczkę z Niemcami. Poniedziałek w pracy na szkoleniu z MSA/SPC, wtorek również. Ku radości żony nie było możliwości powrotu do Germanii we wtorek jak początkowo planowałem, z powodu braku wolnych miejsc w samolocie, dlatego też swój wyjazd przełożyłem na środę i dzięki temu dodatkową noc spędziłem z żoną ;)
W pracy w Niemczech ciężki okres i ciężkie dni. Sytuacja wygląda tak jakby ktoś się obudził z ręką w nocniku pełnym rzadkiej kupy. Targety są napięte i w poniedziałek musi być to 75% od dawna już powtarzane. Nie wiem może ja jestem jakimś pesymistą ale w zasadzie już od minionego tygodnia jakoś tych 75% w ogóle nie widzę. Menejdżment stara się stanąć na wysokości zadania i w taki oto sposób dziś zorganizowali kolejny Workshop, aby skonsultować sprawę brakujących % z wszystkimi regionami. Region Polski jest w zasadzie w targecie, mamy 78% ale oczywiście wszyscy ponoszą odpowiedzialność zbiorową ;) Niestety ów dzisiejszy Workshop był w porze obiadowej tak więc nici z obiadu na stołówce i musiałem się posiłkować czymś na mieście ;)
Miałem ambitne plany by wyjść z pracy około godziny 18:00 ale oczywiście znowu plan spalił na panewce. Menejdżment jest tak zaangażowany w uzyskanie tych 75% procent, że postanowił zrobić Workshopy również w weekend. Przez chwilę istniał jakiś dziwny pomysł abym jutro był w pracy. Nie wiem zupełnie po co i w jakim celu, chyba tylko by się uśmiechać i robić dobrą minę do złej gry. Tak czy inaczej Workshopy są zaplanowane na sobotę i niedzielę, ale ja nie mam najmniejszego zamiaru w nich uczestniczyć. Swoje zrobiłem i na tym koniec, resztą niech się martwią inni.
Małżonka Magda ma obecnie na tapecie pracę dyplomową. Tutaj status jest o wiele lepszy niżeli naszego projektu w pracy. Powiedziałbym, że żonka w zasadzie jest w targacie, tylko w przypadku pracy dyplomowej Magdy, raczej menejdżment jest średnio zainteresowany sprawą i kwestia obrony już prawie ukończonej pracy dyplomowej zostanie odłożona niestety na wrzesień :( Oby tylko nie w dniu naszego ślubu ;)
Żonka Magda właśnie mi uzmysłowiła, że wesele jej brata, które będzie mieć miejsce za 2 tygodnie będzie takie prawdziwie wiejskie, czyli jednym słowem wiocha. Żonkę wrobiono bezczelnie w bycie świadkiem i starostą więc wpadłem na pomysł aby pójść na wesele z osobą towarzyszącą ale niestety mój pomysł nie spotkał się z aprobatą małżonki :) Jednym słowem idę na wesele niby razem z żonką ale tak naprawdę to idziemy osobno, no cóż, takie życie…
|