Hmm wczoraj dosc zalatany dzien byl. Ale wieczor byl przyjemny, Anna przyszla okolo godziny 18.00 i ubralismy u mnie w domu choinke, okolo 20.30 przyszlismy do Anny do domu, poroblismy kilka rzeczy i tez zabralismy sie za ubieranie choinki. U Anny choinka wyglada o wiele ladniej niz u nas, mimo ze jest mniejsza.
Dzis juz wigilia, szczerze nie nawidze tego dnia, co roku mam ta sama sytuacje - moim pragnieniem jest by spedzic ten dzien samotnie, kazdego roku ktos mnie zawsze w pewien sposob jakos ranil w ten dzien, czulem sie zawsze przygnebiony, jakis przybity, zdolowany. Tak samo jest w tym roku, pomijam juz fakt, ze nie chce siadac do stolu z ta moja walnieta rodzinka, a najgorsze jest skladnia zyczen. Hmmm bo niby co mam powiedziec wyrabancowi, by sobie puknal w glowe ciezkim mlotkiem i by zmadrzal badz udal sie do lekarza. Mamie co mam powiedziec - by zachowywala sie tak jak na 40-letnia kobiete przystalo ? Babci - by czasem pohamlowala sie ( nie bede pisal dokladnie w czym, nie wazne ! ,0). Hmm no i tak te swieta wygladaja. Bo wieczerzy, ten wyrabaniec siadzie bedzie sie gapil w TV i bedzie pil piwo lub wodke. Ja mam juz tego dosc bo co roku jest tak samo.
Tak bardzo sie cieszylem, ze mama zgodzila sie bysmy z Anna wyjechali do Wisly, babcia sie zgodzila takze i da nam klucze. I co ? KURWA GOWNO !
Te wyrabaniec, ten prostak, ten idiota, ten ciec i nie wiem co jeszcze stwierdzil, ze jedzie z nami !!!! Chyba sie zdzwi bo my napewno wtedy nie pojedziemy. KURWA MAC !
Plany na dzis:
10.00 - pobudka, prysznic, pakowanie prezentow
okolo 11.00 wyjscie do Anny
okolo 13.00 musze isc po spodnie.
powrot do domu okolo 13.30 - 14.00 - gram w counter strike'a do 15.00
okolo 15.30 ide z psem na spacer.
okolo 16.30 wrcam z psem ze spaceru i dalej gram w counter - strike'a
okolo 18.00 - 19.00 trzeba isc jesc ta pieprzona wigilie, pojde zjem troche i wracam do siebei.
Od 20.00 do 23.00 audycja w radiu.
Co prawda nikt mnie do tego nie zmuszal, ale sam sobie zarezerowalem czas antenowy, bo co niby mam robic ?
Pojebane to zupelnie.
|