Połowa listopada, do końca roku pozostało mniej niż 1.5 miesiąca, niestety planów sylwestrowych brak. Są co prawda jakieś pomysły ale chyba jakoś takie mało przekonywujące bo jak na razie żaden pomysł nie jest realizowany. Problem chyba polega na tym, że ekipa sylwestrowa ma różne wymagania i ciężko będzie znaleźć coś co będzie pasowało wszystkim.
Za oknem już jesiennie by nie powiedzieć zimowo. Dzień coraz krótszy, to wszystko sprawia, że raczej na nic nie mam ochoty. Pogoda za oknem najbardziej zachęca mnie do siedzenia w domu. Na 100% pogoda nie napawa mnie optymizmem.
W pracy ostatnio trochę podróży służbowych. Jutro minie równo tydzień odkąd po raz ostatni byłem w biurze. Miniony piątek upłynął pod znakiem podróży do Jeleśni, a od poniedziałku do dziś byłem w Białymstoku.
Niepewna i niestabilna sytuacja GM też raczej nie sprawia bym w przyszłość patrzył przez różowe okulary. Dziś zapadła decyzja, że GMMP od stycznia będzie pracował w systemie dwu zmianowym. Jedna zmiana zostanie zlikwidowana, ale na szczęście nikt nie zostanie zwolniony. O podwyżkach na rok 2009 pewnie w ogóle nie będzie mowy ale cóż, takie czasy jak kryzys to kryzys.
Ale jest też jedna pozytywna rzecz jeśli chodzi o GM. W poniedziałek media doniosły, że Opel Insignia wygrał konkurs COTY 2009 - samochód roku 2009. O jeden punkt Insignia zwyciężyła nad Fordem Fiestą, który nota bene też jest super samochodem. Nagroda COTY 2009 dla Insigini cieszy, to daje jakieś takie poczucie, że te 3 miesiące ciężkiem pracy w DE nie poszły na marne.
Ostatni tydzień w domu też ostro zakręcony, chyba zbyt szybkie tempo, za dużo na raz. W czwartek zmiana lokalizacji akwarium z kuchni na salon, około 22:30 wszystko już było gotowe ale ja byłem totalnie wypluty. Były też i piątkowe atrakcje w postaci problemów z pralką do prania oraz instalacją centralnego głośnika kina domowego. Sobota zaczęła się dość wcześnie rano i była dość intensywna do godzin wieczornych. Wynik to wyremontowany dach w garażu, nowe buty i nowy płaszcz żony. Niedziela minęła wreszcie na zasłużonym wypoczynku. Stwierdziłem, że muszę się trochę uspokoić i wyluzować, ostatnio zbyt sporo emocji.
Żonka ciągle podenerwowana i jakaś taka nieobecna, a jak już obecna to tak na 200%, dziś usłyszałem, że miała dobry humor aż do momentu w którym wróciłem z Białegostoku. Po takim komplemencie zatkało mnie i nie wiedziałem co powiedzieć ;)
|