W sobotę zaliczona z żoną akcja ząb. Akcja w zasadzie zakończyła się wczoraj w Bielsku. Odwiedziliśmy profesjonalnego dentystę, która wyjął z Madzi zęba leczonego kanałowo parę lat temu, kawałek jakiegoś wiertła, które poprzednij dentysta zostawił tam Madzi na pamiątkę.
W pracy bez zmian, no może z tą różnicą, że jakoś wczoraj i dziś takie trochę urwanie głowy i walka z wiatrakami ;) Dobrze, że przynajmniej mi humor w pracy dopisuje to przynajmniej nie pozwala mi to zwariować albo załamać się kompletnie.
Z dialogów w pracy:
S: Będzie dobrze.
Ja: Dobrze to będą miały nasze dzieci, ale nie my.
S: Ja już nie będę miał dzieci.
Ja: ojjj Seba, raz dobrze strzelisz i będziesz miał.
S: wiesz to nie kwestia strzału, to kwestia decyzji by nie zakładać tłumika do spluwy ;)
S: Chodź na obiad.
Ja: Ehhh znowu dzisiaj nie pojem, nie mam apetytu, nie smakuje mi już tu żarcie.
S: No ale wrócisz do domu to żonka obiad Ci ugotuje.
Ja: Dziś nie gotuje, dziś mam catering u mamy.
S: Ty to masz dobrze, ale jakbyś powiedział że nie masz obiadu to bym Cię zaprosił do siebie na ciepłe flaczki.
Ja: Nie nie, weź przestań na ciepłego flaka mnie zapraszasz ;D Zaproś koleżanke
Koleżanka E (lekko pobrechtana): nie no chłopaki, Wy to macie metody na podryw, o metodzie na ciepłego flaka jeszcze nie słyszałam :)
I takim oto sposobem w pracy nie jest nudno.
|