20:43 / 03.01.2009 link komentarz (1) | kurwa. w nowy rok wkroczylam spokojnie. i dobrze. bo spokoj to cos czego ZAWSZE potrzebuje. moja natura choleryka zaczyna mnie sama meczyc.
przez ostatnie tygodnie zmienilo sie WSZYSTKO. uswiadomilam sobie jak wazne jest to czego niedocenialam i jak niewazne jest to co wydawalo mi sie istotne.
koniec koncow otacza mnie pustka i nadzieja. to chyba przewazajace w tej chwili uczucia. pomijajac moj pernamentny wkurw na zycie.
wczoraj uslaszalam ze jestem inna niz wszyscy. i ze zasluguje na zycie lepsze i inne niz przecietne. i nie bylo to powiedziane w ramach pocieszenia czy lizidupska. slowa padly tak nagle w trakcie klasycznej rozmowy o niczym istotnym. coraz czesciej widze ze juz nie tylko ja ale ludzie z ktorymi moje sciezki zyciowe jakos sie przecinaja zauwazaja ze cos jest nie tak. bo jest. niby wszystko jest cacy. sa osoby dla ktorych jestem naprawde wazna i ktore mnie kochaja mimo wszystko, mam spoko prace za spoko kase. nie musze specjalnie martwic sie o codzienne sprawy. a mimo wszystko... cos jest nie tak. czuje ze jest jak byc nie powinno, ze powinno byc inaczej. problem w tym, ze dluzszego czasu nie wiem jak byc powinno. gdzies podrodze zgubilam sama siebie. moj poprzedni wpis jednoznacznie wskazuje gdzie i kiedy. pustka panuje do okola mie i we mnie. jednoczesnie ciagle mam nadzieje. ze kiedys sie znajde. bo Ciebie juz znalazlam, wiesz?
TESKNIE |