02:40 / 25.01.2009 link komentarz (4) | kurwa. cale zycie myslalam ze mam na tyle silna osobowosc ze stac mnie na bycie asertywna. na stare lata robie sie miekka rura nie umiejaca powiedziec 'nie' wiec mowie 'tak' a pozniej wymyslam jakies wykrety. jak malolata. nevermind.
po przeszlo 2 latach na wygnaniu w marcu mama nawiedzi moje skromne progi. na jakies 10 dni. zwariuje??? bo na bank sie nie wyspie. bo z 2 dni urlopu ni ch... nie zrobi sie siedmiu. damy rade.
brum brum smiga. chociaz stracilam do niego sporo zaufania i jeszcze wiecej cierpliwosci. i dlaczego ja zawsze musze sie przywiazywac do rzeczy? dlaczego kupno nowego samochodu (odlozone w czasie na kiedy mnie bedzie stac czyli pewnie jeszcze dluuuuuuuugo) w moim odczuciu to zdrada wobec mojego staruszka??? no miekka rura na stare lata jak nic.
i spac mi sie nie chce. niestety. |