Znowu pracowity tydzień, dziś była wizyta u dostawcy w Łodzi, jutro Polkowice, pojutrze podróż już dość blisko bo tylko do Częstochowy. Droga do Łodzi to jakiś koszmar, krajowa jedynka jest w fatalnym stanie, cholerne koleiny, duży ruch, sporo ograniczeń prędkości no i korki w Częstochowie. Po drodze spotkałem dwa auta z videoradarem, na szczęście niebieskich straganików z suszarką nie było. Do Łodzi wyruszyłem prosto z domu przed 6:00, a wróciłem o 19:00, więc nie ma to jak 13-ście godzin w pracy. Jutro wyjazd przed 7:00, planuje zakończyć podróż w domu około 18:00.
Jadąc do Łodzi zastanawiałem się gdzie ludzie się tak spieszą. Na jedynce obowiązuje ograniczenie prędkości do 100 km/h, jechałem około 120 km/h ale zastanawiało mnie gdzie spieszą się Ci wszyscy co jechali 140 i więcej. Na ograniczeniach do siedemdziesiątki mało kto zwalnia, pewnie osoby które znają tą drogę wiedzą gdzie suszą albo gdzie stoją fotoradary, no ale z drugiej strony po coś te ograniczenia prędkości ktoś postawił. Druga sprawa jaka przeraża mnie na drodze to ilość martwych/potrąconych zwierząt. Jeździłem w Niemczech przez 3 miesiące i tylko raz widziałem przejechanego królika. Nie wiem czy to kwestia zabezpieczenia drogi, braku zwierzątek żyjących w pobliżu ruchliwych dróg czy może szybkie usuwanie martwych zwierząt z drogi?
Gdy jadę przez wsie staram się zwolnić i poobserwować trochę świat, stare chałupy, krowa pasąca się na łące, rolnik z koniem w polu, kura dzióbiąca w ziemi. Gdy wychowywałem się w Wiśle takie obrazki były codziennością, ciekawe czy dla moich dzieci będzie to coś zupełnie normalnego czy może będzie to swoistego rodzaju sensacja? Z Wisły pamiętam jeszcze specyficzny dźwięk dobiegający z okolicznego tartaku, oraz zapach drzewa i trocin. Znajomi kupili ostatnio sobie meble, nie ze sklejki, z prawdziwego drzewa, jedyny feler to taki, że drzewo nie pachnie, znaczy pachnie nijak, na pewno nie jak drzewo, ciekawe…
Plany na najbliższy weekend to festiwal kultury żydowskiej w Krakowie.
|