23:01 / 19.07.2009 link komentarz (1) |
sprzątałam.
(tak powinna brzmieć cała ta notka, bo to dużo treści, jeszcze tu chyba nie było takiej ilości)
sprzątałam i znalazłam miliard rzeczy, od których można się srogo uśmiać, typu mój pamiętnik z czasów gimnazjum - szanuj mnie, już wtedy nie robiłam błędów ortograficznych (w sumie nie robiłam od 3 klasy podstawówki po tym jak dostałam 6 z dyktanda o wyprawie na grzyby i poczułam się kozakiem jakich mało i postanowiłam się nigdy nie upokarzać dostając 5, które jak wiadomo są dla mięczaków) i wtedy budowałam prostsze zdania, cóż.. no w każdym razie łza się w oku kręci jak w drugiej klasie pisałam o Jogim dokładnie to, co myślę o Nim teraz. i nie mów mi, że jestem mentalnie 13latką (pewnie jestem, ale nie mów), myślę że pewne rzeczy nie zmienią się nigdy i to jest piękne. Jogi - będziesz ojcem chrzestnym moich dzieci i obiecuję tak je wychować, żeby Cię całowały w pierścień każdego poranka, ale przynoś im chociaż batonik albo sezamki, co?
i przypomniałam sobie, że byłam zakochana w matematyku, panu Marcinie i pisałam do Niego listy na lekcjach; oczywiście żadnego nie wysłałam, ale miłość była? no jak nie, jak była.
piękne czasy.
nieprawda, to nie były piękne czasy. przypomniałam sobie też sytuację, kiedy poznałam Zibo (9 lat temu) i On mi po powrocie od fryzjera powiedział, że mam piękną staropolską fryzurę. wydaje mi się, że od tamtego momentu pójście do fryzjera nie jest dla mnie jakimś superważnym i uroczystym przeżyciem. Zibo, pójdziesz do piekła, obiecuję Ci.
znalazłam też stary krem do twarzy, ale daruję sobie opis tego zdarzenia heheh.
wzmianka o niczym - jadę jutro do Władka aka robię najgłupszą rzecz w moim życiu. no ale ale, może się opalę, nie?
idę oglądać powtórki powtórek powtórek seksu w wielkim mieście, 5!
|