14:25 / 06.09.2009 link komentarz (2) | *
teraz będzie Protest Song. Krzyk Przedobiedni. Albowiem
Irlandczycy nas wczoraj uwalili. Bez przebierania się w szatki
płaksy, pokrótce :
Nasza reprezentacja swoimi wodewilami kojarzy się z repertuarem
teatru w małym mieścinie. Nieliczne przedstawienia klasyczne,
owe największe, o których się mówi latami, przeplatane bywają
lichymi komedyjkami dla gawiedzi.
jedynie dyrekcja nie pojmuje, że nawet gawiedź nie jest
zainteresowana Skeczami. Bo to nie komedyjki - to skecze,
improwizowane naprędce.
a potem radosne nawoływania do meczu ostatniej szansy. Lubujemy się
w tym. W gospodarce mecze ostatniej szansy, ministra finansów.
Bądź ministra od stoczni. W polityce oświadczenia antyPutinowskie.
Zbierało się. Dudniło w rosyjskiej prasie. Ale my dobrej myśli.
My - pospolite ruszenie.
W froncie afgańskim - bez zmian - zupełnie jak Remarque.
Strofowanie antySkrzypczakowe, spolegliwość żywo wyjęta
z tamtej powieści, i wykrzyczana pełna piersią landszturmisty
Kantorka. Głośno. Z oddaniem. I co by sie nie działo, zamykamy oczy ...
a potem mister Klich minister, mógłby się wreszcie ostrzyc,
zważywszy jakim resortem zarządza ...
on, ten maczo Klich, że nie wyślemy czołgów, bo to jedynie,
jako takie sprawne w kraju zostaje, że owszem nie mamy z czego,
ale tak w ogóle, to się zmobilizujemy. Czyli, że niebawem
mecz ostatniej szansy ze Słowenią.
a potem następny. I następny chwilowy entuzjazm na bazie
bąbelków z wody sodowej, tudzież oranżady, jeśli się ciało
władcze zapomni i przyłoży, bo ktoś przecież bierze za to ciągle
kaskę, i to nie małą ...
przyznam się szczerze, czuje się wydymany, wczorajszym,
i nie tylko. Dobrze, że choć cienkie są, to tak nie boli.
za ostatnie słowa, Pardon, miłe panie ...
*
|