11:19 / 24.10.2009 link komentarz (16) | zgrywanie trudnej do zdobycia jest proste, kiedy ktoś mi się nie podoba. w zasadzie nawet nie ma co zgrywać. chodzi tylko o sprawdzenie teorii w praktyce. kiedy taki facet do mnie dzwoni i chce mnie zobaczyć, ja chichoczę w duchu, bo mama miała jednak rację - traktuj ich podle, a oni naprawdę się starają.
a potem spotykam kogoś, kto powoduje miękkość moich kolan w ułamku sekundy i myślę sobie "spróbuję być niedostępna". w rzeczywistości oznacza to, że kiedy pyta, czy spotkamy się wieczorem odpowiadam, że jestem zajęta. ale oczywiście dodaję z nadzieją w głosie, że możemy się spotkać trochę później, bo impreza na którą się wybieram ( i na którą czekałam od trzech miesięcy i która jest ważna i potrwa do rana - ale tego nie mówię, bo mówię zamiast tego, że: ) to nic specjalnego i na pewno szybko się skończy. mówię tak, żeby sobie przypadkiem nie pomyślał, że to dla Niego zmieniam plany.
później idę na tą imprezę i kompletnie ignoruję otoczenie sprawdzając telefon co trzydzieści sekund. co pięć minut zerkam też na zegarek. około dziesiątej po angielsku wychodzę i pędzę do faceta, przed którym udaję trudną do zdobycia. jestem autentycznie popierdolona. |