21:48 / 16.01.2010 link komentarz (19) |
dalej nie wiem, co dzieje się w moich snach. A przecież podzielam pogląd Edwarda Stachury
o trzech niebezpieczeństwach. Nie musiałem się bać dzieciństwa, byłem chromym, i śmiertelnie
przerażonym dzieckiem. Zagrożony kalectwem nie miałem specjalnego wpływu, co inni określając
jako słusznie dla mnie, powiążą na supełki w mojej mającej powstać dopiero osobowości. Bo
jeśli własnym uporem stanąłem na nogach mocno, i musiałem udowadniać pięścią , że już nie
jestem niepełnosprawny. Że nie warto mną pyrgać. To w dupie z dzieciństwem
zagrożenie drugie : Sen. Śpię tyle, żeby nie mieć worów pod oczami. Żeby cera nie zeschła się
na pergamin. Śpię te trzy godziny czasem z zaciśniętymi pięściami, żeby się nie obudzić przedwcześnie.
Moje sny, o dziwo są jak katedry
jasne. Są smukłe i kolorowe jak minarety w słońcu. I pełne są od dźwięcznego kobiecego śmiechu .
Są pulsujące jak w tym śmiechu ich piersi. Buty są tam jedynie z obcasem. Chusteczki z monogramami.
I nawet butelka piwa ma taki ucieszny i wilgotny od piany kształt
naturalnie potrafię przywołać męski sen. Kiedy śpię na lewym boku tłuką mnie w gębę. Kiedy przewracam
się na prawy, ja tłukę. Kiedy śpię na wznak, wszyscy tłuka się po gębach bez wytchnienia. Jeżeli
tak to wygląda, to w dupie z męskim snem
usiłowałem wytłumaczyć sobie sen na rożne sposoby. Najwłaściwszym ostatnio wydał mi się pogląd,
że każda materialna rzecz składa się z atomów związanych energią elektronów. I tak kremowa
miseczka z Ikei jest tym samym , co wiszący na ścianie trójkątny kinkiet z zamkniętym mlecznym
kloszem. To tylko ta sama materia atomowa związana energią. Jedna i druga rzecz pewnie ma swój
własny wzór matematyczny, którego nie znamy, a gdyby, nie umielibyśmy tej wiedzy zastosować. I tak
śpiąc osłabiamy naszą energie i przechodzimy na wzór katedr i minaretów. Reszta to kształt
przybrany na zasadzie prostych działań z geometrii fraktali
może właśnie w ten sposób pojawi się trzecie zagrożenie Stachury. Nadejdzie zmierzch.
Za wcześnie. Nieubłaganie. Może za rok, a może teraz, z palcami na klawiaturze. Poczuje dłoń na
ramieniu. Zobaczę Panią Snu o ognistych włosach. Oczy będzie miała zielone. Zapieczętuje mi usta
ostatnim zamieniającym na lód pocałunkiem.
dalej będzie jak w popsutym telewizorze. Jasna plamka na środku ekranu. Potem przejście na wzory
innego świata. A jeśli nastąpi jasność, i w tej jasności, znowu powtórzy się wszystko
z dzieciństwa ? Choćby przy najpiękniejszych snach o minaretach, to w dupie z taką geometrią
fraktali
|