03:04 / 14.06.2010 link komentarz (5) | Dziś była próba sił. Mam smutne przeczucie, że nie ostatnia.
Otóż, przysposabiam se pomoc w sprzątaniu. Na lajcie, Matylda ma tylko pakować zabawki do wanny w pojemnik. Zawsze robi to z wielką chęcią, dziś jednakowoż nie. Zwykle jak wyjmuję korek, to sama się zabiera do roboty, a dziś woda spłynęła, a ja monotonnie powtarzałam "wsadź zabawki do torby". Ni chu-chu. Sucho i zimno, a ona leży na dnie wanny i macha nogami. Ponad pół godziny w niej siedziała, nęciłam ją bajeczką i mlekiem, nic nie działało. Wyszłam w końcu z tej łazienki, zdeterminowana się nie poddać. Minęło dobre 10 minut, jak zawołała i kazała sobie dać tę torbę cholerną. Fioletowa już była z zimna i pewnie mi się pochoruje.
Ale cel osiągnęłam.
Mama fe?
|