08:11 / 15.01.2011 link komentarz (8) | *****
Sławomir Różyc - Stefania, ma oczy zielone
I. Elementarz polski
dzień już dogasa i cieniem na dłoniach
wieczór przemierzy zapomniane zmarszczki
zamarudzi trochę ?
bądź przez drobiazg błahy
gdzieś tam rozdmucha uśmiechu ogarek
dzień się dopala i trudno nie słyszeć
jak noc przed szafą płaszcze granatowe
mierzy błyszczące
gdy jej na śnieg z deszczem
o włosiu miękkim
gdy chroboczą żaby
o tym
że jej w głowie krzyże i ordery
a jakie ? pojmiesz odłamując sopel
w ustach bezwonny
i lutowym mrozem
bo takiej nocy zaznasz smak spiżowy
nim dzień odejdzie skrada się zmierzchanie
i popatrz ...
Słońce !
w krągłej geometrii
z kłębka się rozwija nam szkarłatnym szalem
po koronach klonów skapnie, gdzieś
w odmęty ?
na próżno odwlekać
Usiądź na kolana
świeczkę zapalimy w naszej kuchni małej
w jej smudze drgającej powierzę ci Słowa
jakich mnie uczyli o tej Ciemnej Nocy
To Miasto zawsze potrzebuje światła
precyzji skrzydeł w dźwięku
czasem w słowach
ważne byś umiał w drgnieniach słuchać cieni
gdy z drobnych ćwierkań swe dzienne okruszki
znosiły lekkim szmerem po gałęziach
swawoląc wreszcie ?
czy drepcząc lękliwie
wczoraj robotnicy
tutaj kładli asfalt
kiedy ucichły piskliwe kombajny
w otwartym oknie - Chopin - tak przypadkiem
muskał się ze smukłym palcem Zimermana
zwodził
kołował
i przysiadł z drozdami
przez smolny opar zapachniało lipą
widziałem
w skupieniu sztychówki wbijali
mazurek prostował ich z wolna do słońca
o tym ci mama zginając paluszki
mówi przed zaśnięciem i słuchacie z misiem
że pierwszy z imieniem
jest ci najważniejszy ...
... o Niej się nie mówi. A nosi na piersi
choć lustra zasłaniasz jak w szlacheckich dworach
aby nie patrzyły oczy w dzień pogrzebu
bo z taką miłością może cie zawołać ...
nic, tylko oczy szeroko otwieraj
i razem z rosą po majowym sadzie
pędź
abyś wzleciał stopą, piersią bosą
w słońcu upijać nektar przed pszczołami
to ci zostawiam. Pełnią sów hukanie
zapach rumianku
a krzyk czapli czasem
o tym
że wracasz patrząc na żurawie
gdzie matka w progu czeka włosem siwym
dłonią skroń ogarnie
i pająka z oczu, tobie
klęczącemu
dziecko
paproch wyjmie
choćbyś wracał z niczym
bo jej spojrzenie to są słoneczniki
kapiące ciepłem
na tej trudnej ziemi
do Polski trudnej, spod palca drugiego
wzlatuje skrzydłem w pracy
czy w pacierzu
aby był jasny. I nad chmury wzleciał
Gdzie myśl przejrzysta. A próżność daleka
sól rozsypaną zawsze z blatu zbieraj
nie czekaj kłótni. Nie ma zabobonu
jeśli ktoś za ciebie ręką spracowaną
na nowo poprawia, co ponoć zrobione
to, co dla dzieci śmiesznym obowiązkiem
dla soli z wodą jest zgubą forniru
słuchając innych, to zawdzięczasz sobie
że Polsce służysz. A nie Ona tobie
pod trzecim – Wisła - tej ziemi o barwie
co słowa układa
po zakolach pluskiem
i kiedy krzyczą, w złocie, czy w żelazie
będzie nasza siła. Szklane pawilony
stań na Żuławach, posłuchaj szuwarów
bo choć czytamy te same litery
lipą słowa tchnące
a dzwoniące świerszczem
zamrozem na szybach szeleszczą mazurki
posłyszysz, że z nurtem, rosą czy wieczorem
po łąkach syka, do nas, Dzwon Zygmunta
by marzeniom ojców i modlitwom matek
wiary dochować. To jest mową żywą
jak psota dziecięcia
jak gniazdo bocianie
co z wątłych uśmiechów
wiosnę nam wyplata
jeśli ci powiedzą ludzie z sytą twarzą
nie było potrzeby ginąć Nocą Ciemną
wspomnij śpiew drozdów
nie zaciskaj piąstek
nie zna słowa - Wolność ! - gwara niewolnika
by mniej bolało. Tak plecy układa
Jeśli ty upadniesz. Nie potakuj batu
Czy bat wycinał w kamieniu litery ?
odgarnij liście w dzień listopadowy
gdzie ziemia boli. Gdzie ojcowie leżą
Gdzie nasz Akropol w hejnałach urwanych
woła nas, co dzień
aby wyjść ze skorupy
Nie masz twardej skóry ?
To sięgaj po wiedzę
Chcesz wierzyć w Marzannę ?
Pisz. Komponuj. Maluj
jeśli nie złamiesz nahaja najeźdźcy
Ci z twoim imieniem czuwają za tęczą
czy z wstydem składają już w puste sylaby ?
Warszawa zawsze czeka twego światła
Komu ku drozdom wzrok z nadzieją unieść ?
byś z świecą w porę
stanął na rogatkach
i jest poemat mieszczący się w tematyce Powstania Warszawskiego. Tutaj będzie publikowany najpierw,
bo tutaj będzie bezpieczny. Składa się z dziesięciu części. Wielkie poetyckie wyzwanie. Pozdrawiam
wszystkich. Wierzę że jesteście ze mną.
tylko ostrożnie ..
*
|