11:28 / 06.10.2011 link komentarz (2) | *****
prześwietralnie
trudno się zebrać w sobie i napisać jeśli przez nieuwagę włączymy sobie naszą
Ulubioną stację radiową
oczywiście dzień miał być pogodny i omieszkaliśmy kupić gazetę, zresztą ogłoszeń
tam o pracy mało, a i te pojawiające się dla tych już chyba resztka woli
zapierający się przed wizja grzebania po śmietnikach, takie nam tam oferują zarobki
rankiem zaglądamy z Kubusiem na badania kontrolne. Wiadomym powszechnie, że od dawna
nikt się naszym samopoczuciem a już zdrowiem
w pracy nie przejmuje, i Kubuś fatalista
to jak najbardziej rozumie. Ostatecznie jeden z wybitnych francuskich filozofów
niegdyś stworzył pojęcie o tym, ze król francuski tak długo będzie lekceważył i poniżał
lud w swej szarej masie, jak długo jego możnowładcy będą mieli nadmiar rąk do pracy,
ale jednak badania kontrolne wykonać trzeba
zasiadł więc Kubuś w poczekalni na pobranie krwi w klinice prywatnej bo jak powszechnie
wiadome takie chętnie garną się do dzieł medycznie
prostych, można powiedzieć wyjmują je
z zestawu, pozostawiając te zawile, ryzykowne, a już na pewno bardziej kosztowne publicznym,
finansowo niedożywionym placówkom publicznym, zasiadł aby odnowić znajomości
jakoś tak się stało, ze z wiekiem gdzie tak od trzydziestki dawnych rówieśników możemy
spotkać najczęściej przy morfologi bo już takie prześwietlenie jest zbyt na chybcika
i co tu dużo ukrywać wbrew przyjętej obecnie poprawności politycznej
dlaczego bowiem nie ma prześwietleń koedukacyjnych choć w zakładach pracy coraz częściej
propagowane są koedukacyjne toalety dla pracowników ? Zobaczyć tak siebie nawzajem
po latach i przełknąć te swoje wałeczki sadełka albo ich brak, już nie wiadomo co gorsze ?
i powiem wam nie ma w tych słowach żadnych zdrożnych myśli, bo jak wiadomo, komuna
czy kapitalizm w prześwietralniach drżysz, tam ziąb na okrągło
niebawem powrócimy do Kubusiowych rozważań bo właśnie wołają na nakłucie ..
Sławomir Różyc - bluszcz
opuszcza mnie anioł z wolna w tym milczeniu
pełnie warg zakreśla jędrności ciekawy
muszki prawie żywe wyzwala spod kredki
co była mi światłem
innym będzie nadal
zamykam oczy nie smutniej obłoku
abyś poniósł lekko Małą w smukłych taliach
spojrzenia zbyt kruche są i łatwopalne
szeleszczą jesienią
skazanym na słowa
snuje biel staniczków niewidzianych dotąd
szepcze przez telefon drugi miesiąc chyba
co Ją z brzmienia ważek układałem do snu
będzie czyimś Nie nudź !
poidelkiem chociaż
*
|