20:10 / 28.10.2011 link komentarz (12) | *****
prostota chryzantemy.
w Dzień Zaduszny nie będę się spieszyć. Odnajdę urodę drzew w ich najnowszej
kreacji. Poznam po kształcie i znaczeniu liter tych, co zawsze tam czekają
obok. Powierzę pamięci ptaka, który z emocji na świeczkami treli i wyczynia
na brzegu pomników radosne harce. Chryzantemy z świeczkami zaczną mi pachnieć
na przemian
najpierw odwiedzę groby gdzie pośpiech nadal ma znaczenie. Do grobów
najdalszych. Gdzie tym razem nie poprawiłem imion flamastrem. Dobrze wiem
kto tam czeka. Przez te lata pamięć kurczy ich do Filona i Pastereczki.
Jakbym ich wyjmował w skupieniu z kredensu. Stawiał na płycie malutkich.
Zapalał knoty na głowie
potem rozminę się z bliskimi na innych cmentarzach. Będę miał czas porównać
skupienie na mijanych nieznajomych mi twarzach. Czy zachowuje się odpowiednio ?
Czy już ciszej nie umie wnieść tam swoje życie z sobą ?
jeszcze wierszyk odpowiedni. Podobno poeci mają ulubione miejsca. Określone
pory roku. Powielane przedmioty liryczne. Słowa, które szczególnie upodobały
sobie rocznice czy dni
Dzień Zaduszny to moje święto. Byłem przecież dobrze zapowiadającym
się twórca poezji czarnej. Być może jedynie wtedy odwiedzam incognito
swoje żyzne ziemie ...
Sławomir Różyc
Kronika towarzyska. Kolejne zejście kobiety w mieście nocy
nie słyszą trąbek. Nikt nie kontroluje
nie leży ołówek na sznurku przy liście
tęczówki w głąb których schodzili cierpieniem
we mgle przetaczane w misteriach ligniny
ktoś tam zagląda. Zamigotał światłem
... ktoś usłyszał saksofon bo płacze i woła
już odchodzimy ktoś w dłoniach trze liście
na kapeluszu chrzan i winogrona ...
nie chcemy wiedzieć. Stoimy przy stole
końcami palców znajdujemy dłonie
będziemy wirować z aromatem świecy
co nas wysmukla co do góry niesie
co klucz owija w srebro po cukierkach
... już ziemia dla nas zielona i łatwa
wiruje najwyżej ten co bał się bólu
przy kapeluszu piórem kuropatwa ...
ten zaś jest o chwili umierania ...
*
|