23:16 / 22.11.2011 link komentarz (0) | Dużo można o mnie powiedzieć, ale na pewno nie to, że jestem wierny. Tzn. na pewno nie w pełni. Codziennie - mniejsze lub większe zdrady.
A tak w ogóle, to mam poczucie, że nagminnie zdradzam Jezusa - z kobietami. Bo dużo, naprawdę sporo, wskazuje na to, że jestem powołany do kapłaństwa.
A ja co? Co w mojej głowie? Dziewczyny, dziewczyny, dziewczyny.. Kobiety, kobiety, kobiety..
Nawet stwierdziłem ostatnio, że celibat jestem w stanie przyjąć, ale.. życia bez kobiet sobie nie wyobrażam. ;) I tylko pozornie to zdanie zawiera sprzeczność. Bo można utrzymywać bogate relacje z kobietami, ale bez seksu - i cieszyć się nimi. Ale to już trochę osobny temat.
A ogólnie, co mnie pociesza?
Słowa z Ewangelii:
\"Pójdź, sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w niewielu rzeczach, nad wieloma Cię postawię.\"
Jak to dobrze, że Jezus jest taki wyrozumiały. Szkoda, że ja nie jestem. Bo jest też napisane: \"Jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą\".
Trzeba się więc chyba uczyć tej wyrozumiałości - od samego Jezusa.
Amen.
PS Idę pisać list do św. Józefa (http://kosciol.wiara.pl/doc/947343.Listy-polecone). Idę w przenośni, bo właściwie nie muszę nawet ruszać się z fotela.
|