22:43 / 05.12.2011 link komentarz (0) | Postanowiłem ostatnio trochę wyhamować. Choć w sumie.. nawet nie trochę - znacznie. Zrezygnować z pewnych aktywności (co już zrobiłem), wcześniej wracać do domu..
Żeby mieć więcej czasu - i sam nie wiem, jak to powiedzieć: dla siebie czy dla Pana Boga? Myślę, że jedno bardzo dobrze łączy się z drugim. Bo czas dla Pana Boga to jak najbardziej także czas dla siebie - na tej po prostu zasadzie, że jest to czas dobra.
Tym bardziej, że ostatnio miałem we wspólnocie proroctwo, bym więcej czasu spędzał na samotności. I proroctwo wskazujące na to, bym więcej czytał Pisma Świętego. Właściwie, to chodziło o powrót do czytania Słowa po czasie, gdy prawie tego nie robiłem. I nie było to dobra sytuacja.
Dziś, kiedy zasiadłem do lektury (lektura, która nie jest zwykłą lekturą, ale obecnością, spotkaniem.. i ja w to wierzę). I kiedy zasiadłem, najpierw półodruchowo otworzyłem po prostu Pismo na tzw. chybił-trafił, na jednej z kart.
I to było chyba opatrznościowe, bo.. co tak napotkałem? Zacytuję fragmenty (rozdziały 38 i 39 Mądrości Syracha):
Uczony w Piśmie zdobywa mądrość w czasie wolnym od zajęć,
a kto ujmuje sobie działania, ten stanie się mądry.
(...)
[tu opisy ludzi różnych zawodów, którzy nie poznają Pisma, bo dniem i nocą skupiają się głównie na swoich zajęciach]
i dalej..
Inaczej jest z tym, który duszę wkłada
w rozważania nad Prawem Najwyższego.
Badać on będzie mądrość wszystkich starożytnych,
a czas wolny poświęci proroctwom.
(Syr 38,24; 39,1)
I to był dla mnie strzał w dziesiątkę, bo właśnie szykowałem się do czytania jednej z ksiąg prorockich. No ogółem, świetna sprawa. Wdzięczny jestem Panu za taki prezent na początek tego spotkania ze Słowem. :)
Chwała Panu.
PS A tak w ogóle, to dziś chodzi mi po głowie to.
|