Hmmm... dzis nie jestem raczej zadowolony z pewnej rzeczy, no ale czemu sie dziwic :(
Dzis znowu cos glupiego mi w glowie zaswitalo.
Plany byly takie by zaliczyc wszystko w tym tygodniu...
No i tak ucze sie ciagle tej matmy, za chwile ide cos zjesc, pozniej prysznc i hadziaaaa do lozia, poucze sie troche walne ksiazki na bok i pojde spac, bede mial problemy z zasnieciem, a jak juz zasne to bedzie mi sie snil egzamin z matmy.... grrrr... Egzamin z matmy jutro o 14.00 a zaczyna sie wszystko o 10.00 ale wstane sobie okolo 9.00 zjem jakies sniadanko, umyje sie, wbije sie w garnitur i pojde na uczelnie okolo 10.00 Pytania lubia sie powtarzac wiec pojde i wybadam od ludzi, ktorzy maja egzamin wczesniej mniej wiecej jakie sa pytanka. Wezme ksiazki ze soba i co najwyzej sie jeszcze czegos doucze. Obawiam sie tego egzaminu jak cholera. Hmm ostatnich 2 wykladow z matmy nie bardzo rozumiem... niezly kosmos... jutro wybadam czy gosc z tego ypta czy nie. Jak nie zalicze jutro ustnego to pewnie za tydzien podejde do 2 terminu egzaminu ale tu najpierw bede mial czesc pisemna, jak ja zalicze to bede dopuszczony do czesci ustnej. Ciekawe jak jutro bedzie...
Z tego co wiem to wyniki z kresek, ktore pisalem wczoraj maja byc wywieszone w piatek, hmm gdybym zaliczyl to byloby fajnie, jeszcze ta wytrzymka ! Ehhh ogolnie fajnie by bylo miec juz ferie nio...
Hmmm sesja mnie strasznie meczy i doluje...
|