breaking_good // odwiedzony 34975 razy // [nlog/Prozac/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (151 sztuk)
11:57 / 27.11.2013
link
komentarz (0)
Od paru dni odczuwam emocjonalną neutralność, którą porównałabym do.. odpoczynku :) Takiego prawdziwego spokoju, którego nie czułam od paru miesięcy. Zasypiałam szybko i spałam twardo. Dziś czuję się psychicznie wypoczęta :) Natomiast od upadku ze schodów bolą mnie noga i ręką. Martwię się trochę, bo całą noc miałam na sobie grubą warstwę maści.. No ale zobaczymy. Z pęcherzem też jest lepiej niż wczoraj. Wczoraj rano myślałam, że będzie potrzebny szpital. Mimo tych niedogodności od piątku działam. Zrobiłam prawie wszystko, co chciałam zrobić. Zmierzyłam się ze szkołą. Gdyby nie było mnie na uczelni w ten weekend, myślę, że poddałabym się z iv semestrem. Ale byłam i urosłam w siłę, a wyzwania stały się w moich oczach do zrealizowania, gdy jeszcze tydzień temu miały u mnie status "nie ma chuja, nie dam rady". Bartuś pierwszy raz rozchorował się poważnie, choć i tak nie jest tak źle, jak mogło być i jak zakładaliśmy. Teraz śpi i słodko sobie chrapie, zapewne miał ciężką noc, ale nie to zaprząta moją głowę. Myślę, zastanawiam się, jak sprawić, by znów poczuł motywację do działania, by dostrzegł drogę, którą chce iść, by zobaczył sens. To kompleksowe zadanie i zmiana musi zajść w nim, ale wiem, że moje zachowanie ma duży wpływ na niego. Wiem i czuję, co robić, ale muszę jeszcze przewidzieć, jak to na Niego wpłynie. Do niedawna wiedziałam i wierzyłam, że będzie dobrze, a teraz do tego czuję, jak to zrobić. Niestety zdaję sobie sprawę, że bez jego woli i chęci nie zrobię wiele..