12:05 / 21.07.2016 link komentarz (0) | Kilkadzieścia razy w ciągu dnia doznaję szoku, wszystko zatrzymuje się, otwieram szeroko oczy i - co ja tutaj robię? Gdzie ja jestem? Dokąd idę? Po co? Wpadam w panikę, dławi mnie bezsens. Skąd bierze się owe poczucie bezsensu? Otóż nie wiem po co mi byli Ci ludzie, tyle przeżyć, tyle czasu.. Po co angażować się w coś znowu, skoro nic po tym nie zostanie i nie będzie się liczyło, po co zachód.. Nie wspominam tu o moim wrodzonym lęku przed nihilizmem, to inna kwestia. Po prostu chociaż przez póki jestem coś mogłoby się ostać na dłużej, ktoś.. Kiedyś większość czasu było podobnie. Owszem ,zmienialiśmy się, ale razem.. Mieszkanie zmieniało się, ale to było to samo mieszkanie.. Teraz wszystko jest inaczej, a ja nie umiem zbudować niczego nowego.. miotam się, wspominam jak niedołężna staruszka u progu śmierci, której nie pozostało nic, prócz tych wspomnień. Boję się znowu zaczynać coś z kimś.. próbować.. angażować się. Wiem, że robiłam wiele złych rzeczy i krzywdziłam,.. na swoje usprawiedliwienie mam to, że sama taplałam się w gównie, toteż innych w to wciągałam. Ale mimo tej ułomności dałam z siebie dużo serca, a teraz nie zasługuję nawet na wyjaśnienia. Czuję, że brak mi już wiary i zapału nie mam prawie wcale. |