12:12 / 22.10.2017 link komentarz (0) | Siedze na uczelni w kanciapie, taki miejsce na koncu drugiego pietra, gdzie jest komp, mikrofala, czajnik, a przede wszystkim kanapa. A ja leżę, a Nie siedzę .. Jak nie mam manii, to jestem ciagle śpiąca, duzo spie i nic mi sie nie chce. Nie lubię tego. Pije kawe i nadal jestem senna, pije wiecej, to włączają mi sie psychozy.. Nie moglam juz zniesc szumu tłumów na wykładach. Wole opracować to sobie w domu, choc najpewniej bede miala przepisana ocene. Od trzech dni jem wiecej, a od wczoraj zaczelam jesc kompulsywnie. Musze to zatrzymac, bo cztery kilo wrócą predko, a poltora miesiaca je gubiłam. Mam pelny brzuch i choc ważę tyle samo, czuje sie parszywie ciezko. Ludzie. Mecza mnie. Juz mialam swoich ludzi, przeminęło i nie wroca. Nie wyobrazam sobie poznac bliższej osoby, a powierzchowne kontakty są dla mnie wyczerpujące. Interesuje mnie tylko wymiana materialow i zaliczenia. Ale czy to zle? Mi nie jest specjalnie zle. Lubie sie uczyc, czytac, ogladac filmy, lubię bliski krąg. Idzie zima i nawet ciesze sie na mysl o ciepłych woeczorah w domku z nim i naszymi futrami. Choc chcialabym czasem wyjsc na jakies wydarzenie. Ja zawsze bylam aktywnym uczniem. Lepiej dogadywalam sie z nauczycielami niz rówieśnikami. A pozniej wielu nauczyciele na tyle zniszczyli moj zapal do edukacji, ze juz do nikogo nie odzywałam sie. Chce mi sie spac, a kofeina szaleje.. Bez sensu. Chce do lozka. |