Wreszcie wlaczyli wode i wreszcie moglem umyc glowe. Cholera jasna, nie wiem gdzie jest Teresa, glodny jestem, ale co tam... kogo to obchodzi... Zjadlem pare pierogow ktore zostaly od wczoraj, jest jeszcze jakis barszcz, ale hmm... jakos mnie nie podniecaja specjalnie odgrzewane obiadki z dnia poprzedniego. hmm Teresa konczyc prace powinna o 15.00 wiec o 15.30 no max 15.45 powinna byc w domu. A tu prawie 17.00 i jej dalej nie ma, ehhh glupia kobieta. Oczywiscie wali jej to, ze odkad zaczela pracowac schudlem z mysle 3 - 5 kg ale co tam pewnie jej to zwisa i tyle. Jak ja niecierpie glupich kobiet, hmmm... mysle, ze ten bledny czlon ewolucji czlowieka moznaby spokojnie usunac z planety zwanej Ziemia. Odechciewa mi sie wszystkiego...
Przez ostatnie 24 godziny zjadlem
- 2 paczka
- 2 male bulki i galareta z nozek
- deser czekoladowy SMAKiJA
- 5 zimnych pierogow ruskich
Swietnie poprostu.
|