01:50 / 11.02.2002 link komentarz (1) | Weekend przebalowany. Jako muchomor najglupiej sie jednak czulem w kalesonach, bialych kalesonach. Kupilem nowiutkie i pierwszy raz od 25 lat zalozylem kalesony, i pewnie dlatego tak sie w nich glupio czulem. A Betsy rockendrollowo potraktowala nasze przedszkolne muchomorowanie i - szczerze - jej jest slicznie i w czerwonym, i w bialym.
A wczoraj promocja Mebli. Strasznie sie zabetonowalem. Dobrze, ze nie startuje, bo dzis nie bylem w olimpijskiej formie. Oj, nie!
Ale bylo milutko, przyszla jakas gigantyczna liczba ludzi i wszyscy wrzucali 15 zet za wjazd i na wsparcie miesiecznika.
A ja czule spedzilem 2 godziny na coraz bardziej umoczonej rozmowie z L., nowym wlascicielem Machiny. I tak sobie z L. gadalismy, gadalismy i projektowalismy nowe przedsiewziecia, tak sobie marzylismy, az zaczalem widziec podwojnie. To mnie E. zapakowala do auta i wywiozla bezpiecznie do Los Cabbatos de la Muerte.
Poranny kaczor zwalczony na lyzwach.
. |