mariposa // odwiedzony 217162 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (611 sztuk)
09:08 / 15.02.2002
link
komentarz (0)
Milosc to w gruncie rzeczy ciagniecie wlasnego druta. Lepiej mi sie robi, jak sobie zwulgaryzuje cala to sprawe, jak ja sobie splyce do bolu. Latwiej wzruszyc ramionami, odwrocic sie i pojsc do diabla. Ale, ale, do druta wracam: nie wiem naprawde jak to jest z innymi, ale lapie sie na tym, ze szukam w moich partnerach siebie, wlasnego odzwierciedlenia. Mysle o miliardach istnien ludzkich, o tej niewyobrazalnej ilosci neuronow, uderzen serc, tkanek, komorek. Prawie kazdy z nich cos, kogos kocha. I pytam znowu: dlaczego tej milosci nigdzie nie widac? Drut. Do tego to sie wszystko sprowadza. Kiedys znajde osobe, od ktorej niczego nie bede chciala dla siebie. I wtedy uwierze, ze nie o to chodzi.