a tak swoją drogą to chyba wolałbym być alkoholikiem...
tacy to chyba mają więcej radości z życia niż jakiś dwudziestoczterogodzinny na dobe informatyk czy inny makler...
mam zadatki na obie te wersje umysłu zniewolonego.
w najgorszym wypadku zostanę więc pijanym pracoholikiem.