01:33 / 26.02.2002 link komentarz (0) | Pojechalam, nic sie nie wydarzylo i nie zaluje ani troche. Tak mialo widocznie byc. Nie wiem, kiedy go znow zobacze, moze za tydzien, moze w Chinach, a moze w przyszly marzec. Ale wiem, ze jest. Musialam sie upewnic...Pamietam, kiedy wyjechalam z Polski, okropnie tesknilam przez pierwsze szesc miesiecy. Odchodzilam od zmyslow i, nie wiedziec czemu, co noc snil mi sie Pajac. Musialam pojechac i go zobaczyc, ten szkaradny pomnik przyjazni polsko-radzieckiej, zeby moc wrocic i w miare spokojnie zaczac nowe zycie. Jestem po prostu osoba, ktora potrzebuje dwoch pozegnan.
A pozegnanie wlasnie. Trzymal mnie blisko, blisko.
M: Duzo szczescia, R., wiem, ze sobie poradzisz z calym tym gownem i spotkamy sie po drugiej stronie. Moze chociaz troche madrzejsi.
R: Dziekuje. WIem, ze i Tobie sie uda, masz to w sobie. A szczescie mi sie przyda.
M: Do zobaczenia.
R: Do uslyszenia wkrotce.
M: Hah, niby skad mialbys dzwonic?
R: Obiecuje, ze zadzwonie. Skadkolwiek, kiedy tylko bede mogl.
Wracalam w dobrym nastroju, wiedzac, ze bedziemy sie szukali. Juz nie narzekam. Jest dobrze. W wieku siedemnastu lat czlowiek dokladnie wie, kiedy udaje mu sie troche bardziej dorosnac. Podskoczylam dzisiaj o oczko.
|