09:54 / 13.03.2002 link komentarz (7) | 2lazy2die udal sie do Doktora Oj-Boli. Doktor obejrzal kolanko, dotknal, powyginal 2lazjego i zapytal:
- Czy pan pracuje na budowie?
- ?
- Bo mi Pan kupe gruzu w tym kolanie przywlokl. Wiesz Pan - powiedzial - moja 80letnia mama ma to urzadzenie w lepszym stanie.
I zaczal wyliczac patrzac w USG: woda, zapalenie wiezadel, lakotka przysrodkowa do usuniecia, zwyrodnienie piszczelowej i udowej....
I tak wyliczal dlugo, dlugo, dlugo, a 2lazy sluchal dlugo, dlugo i zal mu bylo Doktora Oj-Boli, ze tyle czasu musial poswiecic na wyliczanke.
I 2lazy ma zakaz chodzenia, prowadzenia samochodu, jezdzenia na lyzwach, squashowania, nartowania. Ale na rower bedzie mogl wsiasc zaraz po tym, jak mu Oj-Boli wytnie lakotke.
Ale u Doktora spotkala 2l2d mila niespodzianka. Sliczna pielegniarka powiedziala: - Ja cie znam 2lazy, ja Cie znam. Pracowales na Rakowieckiej.
Dalibog, Rakowiecka kojarzy mi sie tylko z tym, z czym kojarzyc sie moze Rakowiecka ludziom w moim wieku i starszym. Przeto rzecze 2lazy: - Nigdy, nigdy nie pracowalem na Rakowieckiej.
- Oj, tak, tak - mowi slicznosc - Pracowales w 80tych.
Tego bylo juz za wiele, nie pracowalem, ale dziewczyna miala dobre dane, bo nawet powiedziala, gdzie wtedy mieszkalem. Niby Ci z Rakowieckiej wiedzieli takie rzeczy, wiec nie ma sie co dziwic.
A ona dalej swoje. Ze sie nazywa Kaska i bylem jej wychowawca. I wtedy jak przez mgle, jak z dziury pamieci przypomnialem sobie, ze na Rakowieckiej jednak pracowalem. Dwa lata pracowalem. W Domu Dziecka. Kaska rzeczywiscie byla moja wychowanka.
Ale sie ucieszylem, ale sie usciskalismy, ale lzy poplynely. Bo to byla ta jedyna moja wychowanka, ktora odmowila pojscia do szkoly zasadniczej krawiweckiej, a ja sie uparlem, zeby poszla do liceum. A teraz prosze: sliczna, samodzielna i studiuje zaocznie prawo.
Lzy prawdziwe, choc pamiec juz jak kolano - w gruzach.
. |