Ehhh dzien z dupy jednym slowem.
Kiepsko mi sie spalo strasznie, dawno juz tak zle nie spalem jak dzis, o godzinie 6.40 ubudzila mnie smieciarka, ale to nic bo i tak budzik mialem nastawiony na godzine 6.50. Wstalem ubralem sie i poszedlem na uczelnie. Po drodze jakis dziad sie do mnie przypieprzyl i chcial kase i zaczal mnie szarpac za kurtke obwies jeden, zbluzgalem dziada i tyle.
Przyszedlem na uczelnie bo mialem miec zajecia na 8.00, spotkalem sie z Moja Kochana Anna ktora szla na zajecia przez moj wydzial. Ehh koles z ktorym mamy laborke przyszedl dopiero o 8.40, coz moglem sie wysoac dluzej i tyle.
Pierwsza laborka z mikroskopow swietlnych, fajnie robilismy badania na takim fajnym mikroskopie za parenascie tysiecy zlotych. Stalismy przez 1,5 h i moj chory kregoslup zbytnio tego nie wytrzymywal. W ogole mikroskop jest oswietlany przewodami swiatlowodowymi, gosc prowadzacy laborke, przez przypadek odloczyl taki jedne by nam pokazac jak wyglada i posiwecil czesci osob po oczach a w tym takze i mnie. No i po jakis 15 minutach zaczely mnie bolec oczy, a pod koniec laborki zaczal juz mnie napieprzac ten moj glupi leb. JAk zwykle mam u siebie tabletki przeciw migrenie, bo wiedzialem, ze moj bol glowy moze byc poczatkiem wlasnie migreny, moje oczy sa czasami bardzo wrazliwe na jakies jaskrawe swiatlo. Wzialem tabletke i trochu mi przeszlo.
Nastepna laborka i znowu 1,5 godziny stania, myslalem, ze tam zemdleje juz, kregoslup niezle mnie nawal, pozniej male przygotowanie do ostatniej laborki z ktorej dostalem 5 i to jest chyba jeden z nielicznych pozytywnych aspektow dzisiejszego dnia.
Pierwsza i trzecia laborke miala tylko 1 sekcja, a wspolnie z 2 sekcja mielismy druga laborke.
Kolega z drugiej sekcji dzis tez mial zalatwic w dziekanacie sprawe stypendium socjalnego. A ze nie mial ostatniej laborki powiedzial, ze zajmie mi kolejke w dziekanacie, bo pewnie bedzie dluga, a dziekanat otwieraja o godzinie 13.30, my skonczylismy zajecia okolo 13.35 zszedlem na dol i zobaczylem, ze kolejka jest uhuhuhuhuhuhuhu przynajmniej bylo z 70 osob czyli stania na jakies 1,5 godziny,a le Michal byl chyba 6 czy 7. Mowie wiec, ze pojde jeszcze od kolezanki wziac skrypt na cwiczenia, a kolezanka stala z kolega przed wydzialem. Wyszedlem i zadzwonila Anna bo powiedziala, ze nie ma kalkulatora i ze potrzebuje kalkulator na geodezje i powedziala, ze jest na wydziale gorniczym i ze nie moze przyjsc po ten kalkulator i bym jej go zaniosl. Dziwne bo jak spotkalem rano Anne mowila, ze zapomniala paru tam rzeczy w domu ale ma 3 godziny okienka wiec pojdzie do domu. Ja nie mialem kalkulatora ale wzialem od kolegi i w te pedy na wydzial gornictwa.
Coz jakos nie umialem trafic, poowdy sa dwa:
- albo Anna mi zle wytlumaczyla
- albo moj glupi leb nie umial pojac tego co Anna powiedziala.
Tak czy inaczej z duzymmm prawodpodobienstwem stawiam na ten drugi wariant.
W koncu znalazlem Anne i dalem jej kalkulator, w dordze do Anny stwierdzilem juz, ze w dziekanacie nic nie zalatwie, bo jak wroce na moj wydzial to Michala juz dawno nie bedzie w kolejce wiec strasznie sie zdenerowalem, jak wreszcie znalazlem Anne i dlaem jej kalkulator to Anna powiedziala, ze byla w domu, i znowu o malo czegos tam nie zapomniala, ehh nie wiem Anna ma chyba glowe w chmurach.
No nic, teraz sprawe stypendium zalatwie dopiero w kwietniu :((((((
Poszedlem do miasta bo mialem pare spraw do zalatwienia, odwiedzilem dwa salony z telefonami komorkowymi i nic nie zalatwilem, odwiedzilem kolejne dwie apteki i znowu nie bylo tego czego szukam !!! Poszedlem do firmy, gdzie mialem zaplacic za net, ale z racji tego, ze nie bylo Pani Oli a tylko ona moze mi powiedziec jak duze odliczenie jest mi przydzielone za to nie dzialajace lacze wiec zostalem odeslany z przyslowiowym kwitkiem do domu. Gdy juz wychodzilem z budynku spotkalem Pana Mirka ktorego zapytalem sie kiedy bedzie jego zona, wyjasnilem cala sprawe i Pan Mirek poowiedzial, ze mam miesiac gratis.
Musialem sie teraz jakby wrocic i isc do sklepu, znaczy nie mialem po drodze do tego sklepu. Kupilem to co mialem kupic, wystalem sie w kolejce, zapakowalem rzeczy i poszedlem do domu gdzie zalapal mnie jeszcze deszcz i mocno zmoklem.
Dzien super, mam dosc takich dni !!!!
|