Ehh szkoda gadac, pozedlem spac to bylo przed 4.00 sen mi sie jakos urywal, nie wiem czemu, w pokoju nie bylo ani cieplo ani zimno wiec bylo tak odpowiednio w sam raz. Budzik zadzwonil okolo 12.00 i o tej porze mialem wlasnie wstac, znaczy planowalem zeby wstac o tej porze, obudzila mnie dopiero Anna, coz obudzilem sie wypluty, zdegustowany i w ogole jakis do dupy, jeszcze za oknem zima, szlak by to trafil. No i jeszcze matka mnie na dzien dobry zdenerwowala. To sie nazywa pieknie rozpoczety dzien, blehhhh...
|